moje archiwum

sobota, 17 stycznia 2015

Chapter 37- "I miss You "

Justin POV

        Wbiegłem do budynku taranując przypadkowe osoby , miałem w dupie grono papparazzi robiących mi zdjęcia od samego lotniska , oblizałem usta opierając się o blat w recepcji , wysoka blondynka o brązoych oczach spojrzała na mnie wkurzona
-Przepraszam , kolejka jest - mruknęła łagodnym tonem wskazując dłonią na ludzi przez których się przedzierałem , pokręciłem głową
-Vanessa Jonson - powiedziałem szybko , kobieta zmierzyła mnie wzrokiem nie ruszając się z miejsca - Wczoraj przywieziona , gdzie leży ? - spytałem. Kobieta spojrzała na ludzi stojących obok mnie
-Nie mogę udzielać takich informacji byle komu - wzruszyła ramionami siadając na wysokim obrotowym krześle , przejechałem dłonią po włosach
-Justin Bieber - zacisnąłem szczękę powoli tracąc kontrolę . Kim ona jest że nie wie kim jestem ? Nie ma telewizji w domu ? Znajomych , internetu ? Przecież powinna wiedzieć kim ja do cholery jestem
-Dowód tożsamości ? - zapytała spokojna coś klikając w komputerze , fuknąłem zdając sobie sprawę z tego że nic z sobą nie mam
-Zapomniałem - mruknąłem , kobieta zachichotała spoglądając na mnie
-W takim razie do widzenia - uśmiechnęła się i wstała by przyjąć następną osobę , walnąłem w blat odwracając się i wyciągając z kieszeni telefon , wybrałem numer przykładając urządzenie do ucha , zjebana idiotka .
-Justin , gdzie jesteś ? - usłyszałem Scooter'a w słuchawce , spojrzałem kątem oka na recepcjonistkę gadającą z ochroniarzem
-A gdzie ty ? Ja , wyobraź sobie stoję jak ten idiota w recepcji bo tak suka nie chce mnie wpuścić - warknąłem , czarnoskóry ochroniarz zaczął iść powoli w moim kierunku - Scott , jakiś pedał do mnie idzie - powiedziałem , ochroniarz podszedł do mnie krzyżując ręce na piersi
-Mogę w czymś pomóc ? - zapytał , rozłączyłem się unosząc kącik ust . Jeśli zaraz nie dostanę się do mojej dziewczyny spalę te ruderę
-Chcę wiedzieć w której sali jest Vanessa Jonson - wzruszyłem ramionami. Mężczyzna zachichotał kręcąc głową , oblizał duże usta i przeniósł wzrok na parę chłopaków stojących za wielkim oknem
-Tamci też chcieli wiedzieć w jakiej sali jest Vanessa Jonson - wskazał na nich , uniosłem brwi. Oni sobie jaja robią ? Czy ja wyglądam jak ci chłopacy ? Jestem Justin Bieber , nie zniżam się do takiego poziomu
-Jestem Justin Bieber a Vanessa to moja dziewczyna - warknąłem , zaśmiał się. Oh doprawdy ? - Jeśli mi zaraz kurwa nie powiesz gdzie jest ta cholerna dziewczyna , przysięgam że dopilnuję żeby wylali cię z roboty , wykręcę jeden telefon a ciebie nie ma łapiesz ? - uniosłem się
-On jest ze mną ! - usłyszałem głos Scooter'a dobiegającego z końca sali , wyminąłem tego palanta idąc do mojego menadżera który złapał mnie za ramię ciągnąc w głąb korytarza . Mrugnąłem przez ramię do ochroniarza dając mu znak że wygrałem , odsunąłem rękę od mężczyzny rozglądając się
-Są tutaj Kate i mama Vanessy , jej tata nie mógł się zwolnić z pracy - mruknął Scott skręcając w lewy korytarz , jak zawsze , cholerna praca ważniejsza od życia jego córki , zobaczyłem niską brunetkę bardzo przypominającą Vannie która stała pod ścianą i piła , tak sądzę , kawę . Podszedłem do niej przytulając się lekko , zaraz dziewczyna odwzajemniła uścisk
-Hej Justin - usłyszałem jej załamany głos , jej oczy były spuchnięte od płaczu a makijaż lekko rozmazany , uśmiechnąłem się pocieszająco - Gdzie Christian ? - zapytała pociągając nosem
-Z moją mamą , powiedz mi co się dzieje ?- oblizałem wargi , dziewczyna westchnęła odwracając wzrok
-Ona prawie zginęła Justin , gdyby nie Luke .... ona .. jej by tutaj nie było - powiedziała łamiącym się głosem , moje serce przyspieszyło
-Luke ? kto ... emm....jak to prawie zginęła ? - potrząsnąłem głową , skreślając całego "luke'a" z mojej głowy , nie wyobrażam sobie jakby to wyglądało gdyby kobiety mojego życia już nie było , gdyby kompletnie zniknęła.Tak , koniec naszego związku ale ja ją nadal cholernie kocham
Prawie utonęła , Luke w ostatniej chwili odzyskał przytomność i jakoś wydostał się z tonącego samochodu ratując moją siostrę .... to tak boli Justin - rozpłakała się siadając na niebieskim krzesełku , Scooter przejechał dłonią po swoich włosach
-Mogę tam wejść ? - zapytałem . Scott westchnął podchodząc do drzwi , wskazał na nie dłonią dając do zrozumienia że mogę , wypuściłem powietrze przekręcając gałkę i wchodząc do środka , moje oczy odnalazły drobną dziewczynę leżącą na wysokim łóżku przypiętą do jakichś urządzeń , podszedłem do niej przysuwając do jej łóżka niebieskie krzesło i usiadłem przy niej mierząc ją wzrokiem. Była blada , jej włosy spoczywały na jej ramionach a blade ramiona na białej pościeli , jej policzki nawet nie były zaróżowione jak zawsze , na jej powiekach można było dostrzec fioletowe żyłki a usta były lekko granatowe , dotknąłem swoją dłonią jej lodowatej krzyżując nasze palce razem
-Hej .... księżniczko - szepnąłem oblizując spierzchnięte wargi , dziewczyna nawet nie drgnęła - Jesteś taka zimna - zakreśliłem kciukiem jakiś znak na jej dłoni , uniosłem kącik ust - Wyglądasz jak anioł , taka niewinna - wyszeptałem lustrując jej twarz - Prawie doprowadziłaś mnie do zawału wiesz ? Strasznie się bałem skarbie , jeśli otworzysz te piękne oczka obiecuję że osobiście skopie ci dupę kochanie - zaśmiałem się bez humoru , jej klatka piersiowa unosiła się powoli w górę i w dół - Bałem się tak cholernie o ciebie ..... nadal się boję a wiesz dlaczego ? - mruknąłem , łzy cisnęły mi sie do oczu widząc ją tutaj taką ... - Bo cię cholernie kocham i nie wiem co bym zrobił jakbyś .... jakbyś już nie wróciła . Boże Święty ... - warknąłem a łza spłynęła po moim policzku - Jesteś cholerną egoistką robiąc takie coś , jakbyś mnie zostawiła .... Nessie , przysięgam ci , wyjdziesz z tego i będzie lepiej , wszystko się ułoży , będzie dobrze .... będziemy razem i już nigdy cię nie zostawię obiecuję myszko - powiedziałem . - To wszystko moja wina , jestem zapatrzonym w sobie dupkiem wiem , ale już nigdy cię nie zostawię - przysunąłem jej dłoń do moich muskając ją lekko - Zabiorę cię do Kanady na dłużej , na Hawaje , na mur Chiński gdziekolwiek będziesz chciała - uśmiechnąłem się do siebie. Nagle drzwi się otworzyły a mój wzrok skierował się na wysoką szatynkę z brązowymi oczami
-Oh Justin - powiedziała ciepłym głosem - Przepraszam - uśmiechnęła się zamykając drzwi . Spojrzałem na dziewczynę
-Twoja mama jak zwykle nas kontroluje - zaśmiałem się cicho - Pamiętasz gdy przez przypadek wrzuciliśmy ją do basenu gdy miała wychodzić do pracy ? - zachichotałem - Albo gdy Kate nakryła nas na ...... umm.. w tym momencie twoje policzki powinny być czerwone jak pomidor wiesz księżniczko ? - zaśmiałem się . - Kocham cię  - szepnąłem .- Nie zamierzam cię od tej chwili opuszczać , skarbie , dzisiaj dałem cudowny koncert wiesz ? A wiesz dlaczego ? Zaśpiewałem piosenkę dla ciebie , zaśpiewałem twoją piosenkę którą napisałaś o nas .. - odwróciłem wzrok - There's a million reasons why I should give you up
But the heart wants what it wants- zanuciłem całując jej dłoń - Tęsknię za tobą , tęsknię za twoim pięknym uśmiechem , za tym jak mnie przytulałaś , jak mnie całowałaś , jak mocno mnie kochałaś . Tęsknię za tobą .








____________________________________________________
:((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz